Ostatnio jechałem na trasie i turbo przestało podawać moc, sprężanie na poziomie -0,5 do 0,0 (czyli nic) brak mocy silnik kręcił normalnie do 6 tyś. obrotów.
Przyczyna: prawdopodobnie za mało oleju, turbosprężarka zniszczona nie do naprawienia, ani regeneracji.
Zacząłem szukać turbo - nowa wtedy wydawała mi się kosmicznie droga przez sc ponad 3000zł (komplet z kolektorem), przez miesiąc nie było na ebay zadnej używki, w końcu jeden z kolegów z forum miał i mi sprzedał koszt troche ponad 1000zl (niestety okazało się że bez kolektora wydechowego)
Mechanik stwierdził że mój kolektor jest popękany i to złom. Więc zacząłem poszukiwania samego kolektora, sc nie sprzedaje samych kolektorów tylko komplet z turbo.
W niemczech można kupić kolektory za 300euro, troche drogo, kolejny miesiąc minął, po konsultacjach kolega z forum zaproponował, żeby spróbować zamontować turbo starym kolektorze.
Tak zrobiliśmy, po wjeździe z warsztatu wszystko ok, sprężanie do 1,5bara, po 5km koniec sprężania i turbo znowu nie spręża (-0,5 do 0,0), na drugi dzień wziąłem turbosprężarkę do Turbotech w Poznaniu (firma która regeneruje turbosprężarki) potwierdzili że z turbo wszystko jest ok.
Ale stwierdziłem że kupię nową turbosprężarkę razem z nowym kolektorem w komplecie udało mi się załatwić cenę trochę ponad 2.500zł (Garrett produkował turbo 1,5 miesiąca).
Do tego kupiłem wszystkie nowe uszczelki itp, za każdym razem wymiana oleju, oczyszczenie miski olejowej itp.
Kiedy wszystko zostało zamontowane, wyjechałem z warsztatu i wszystko ok, sprężanie do 1,5 bara ale stwierdziłem że będę jeździł spokojnie przez pierwsze paręset km i dupa po 30 km znowu to samo coś powoduje że turbo się odłącza, brak sprężania, SM jedzie jak ślimak a biegi zmienia i tak przy 5,5 tys - 6,0 tys obr/min. .
Można się załamać, na części poszło ponad 4.500 + robocizna i nadal nic.
Jeszcze dla sprawdzenia odłączyłem akumulator i okazało się że turbo działa, ale po paru kilometrach i mocniejszym wciśnięciu gazu odłącza się.
|
|