To mój pierwszy temat więc, proszę o wyrozumiałość. posiadam bmw e46 320d 2003 po lifcie. jakiś czas temu w moim aucie wyczułem ogromną turbo dziurę. objawiało się to tym że naciskając gaz auto prawie nie przyśpieszało, dopiero po około pięciu sekundach auto dostawało takiego przyspieszenia, że wciskało w fotel, a za mną była ogromna chmura czarnego dymu. Potem kiedy trzymałem go na obrotach to na każdym następnym biegu rozpędzało się pięknie i ciągnęło równo. ale wystarczyło że dojechałem do krzyżówki, i po ruszeniu ze świateł sytuacja była dalej taka sama. Przeszukałem różne, tygodniami, szukałem pomocy. I póki co wymieniłem wężyki podciśnienia.Z których dwa były popękane. Już myślałem, że to było to ale jednak jest dalej było to samo. Pojechałem na komputer do specjalisty bmw i mechanik mówił, że sprawdzi ale nie ma czasu. Po podłączeniu pod kompa pojawiły mu się świeczki w oczach i mówił że może mi to naprawić w godzinę, ale ale to będzie mnie kosztować. Komputer pokazywał tylko uszkodzenie elektrozaworu. Wiedziałem że to musi być prosta sprawa więc odpuściłem. Po za tym to nie jest mały pieniądz dla mnie. Rozebrałem EGR który był zawalony na maxa i dokładnie wyczyściłem, ściągnąłem obydwa elektrozawory. z których jeden z nich sterujący EGR był zalany w środku olejem, więc go zamieniłem na nowy, zaś ten przy turbinie zregenerowałem. Za każdym razem byłem podniecony że wreszcie będzie ok, ale wciąż jest tak samo z tą różnicą że turbo ma mniejszą turbo dziurę, ale żeby dobrze przyspieszał nie mogę mu przesadzić z pedałem gazu, dosłownie muszę mu dawać po troszku więcej w podłogę wtedy turbo załączy się dość szybko, ale jeśli przesadzę z gazem to muszę znowu czekać z pięć czasem sześć sekund, potem jest wciskanie w fotel i znowu chmura za mną. Skończyły mi się już pomysły panowie, :załamany:. myślę jeszcze o przepływomierzu zaglądnąłem do niego i widzę że jest jakby uwalony olejem i nie wiem czy go wymieniać czy nie i czy muszę go znowu programować przy wymianie jeśli kupie identyczny nowy. Proszę nie piszcie głupich tekstów. nie jestem tak sprytny jak większość z was, więc proszę o mądre podpowiedzi. dziękuje i pozdrawiam

Turbodziura to czas, jaki upływa od wciśnięcia pedału gazu to wkręcenia się turbosprężarki w pełne obroty. Turbodziura odczuwalna jest we wszystkich autach z turbosprężarką. Po wciśnięciu gazu trzeba chwilę zaczekać, aż auto zacznie przyspieszać.
Walka producentów z turbodziurą to ważny element przy projektowaniu jednostki napędowej. Wirnik turbosprężarki, który odpowiedzialny jest za wtłaczanie dodatkowego powietrza do komory spalania silnika (co zwiększa sprawność spalania, wpływającą na wzrost mocy), jest zasilany przez gazy wylotowe (spaliny) wydostające się z komory spalania. Jeśli silnik pracuje na małych obrotach, to ciśnienie gazów wylotowych jest niskie, przez co wirnik kręci się z małą prędkością. Wpływa to na skład mieszanki paliwa i powietrza w komorze spalania, więc silnik (a dokładnie wirnik turbosprężarki) po dodaniu gazu potrzebuje chwili, na „wkręcenie się” na odpowiednie obroty. Jest to uciążliwe nawet dla kierowców seryjnych aut lubiących szybko ruszyć spod świateł. Również w czasie wyprzedzania, turbodziura może wpłynąć na czas potrzebny na wyprzedzenie wolniejszego auta.
Istnieje kilka metod na zredukowanie czy nawet uniknięcie efektu turbodziury. Najprostszym jest stosowanie wirnika turbosprężarki o możliwie najmniejszym momencie bezwładności - taki wirnik można szybko rozkręcić, więc turbina szybko „załączy się”. Aby zmniejszyć bezwładność wirnika można wykonać go z lekkiego, ale wytrzymałego materiału, np. z ceramiki. Pojawiają się też sprężarki z elektronicznie zmienianym kątem łopatek wirnika. Przy niskim ciśnieniu spalin kąt natarcia gazów na łopatki staje się większy, dzięki czemu wirnik szybciej się rozkręca.