Sposobów doładowania jest wiele i bez wątpienia to turbosprężarki wiodą prym w tej dziedzinie. Istnieje jednak jeszcze inna metoda doładowania silnika. Kompresor. Napędzany mechanicznie z wału korbowego silnika za pomocą paska, spręża powietrze, następnie intercooler schładza i trafia do silnika. Kompresor ma w środku wirujące łopatki, których prędkość obrotowa - oczywiście z większym przełożeniem - jest proporcjonalna do prędkości wału korbowego. Oznacza to, że nie występuje tutaj opóźnienie na pedał przyspieszenia, co bez wątpienia poprawia parametry silnika od najniższych prędkości obrotowych.
Układ ten nie jest podatny na wzrost temperatury, gdyż jego praca odbywa się z pominięciem spalin. Układ smarowania jest dostarczany z zewnątrz, czyli podobnie jak w przypadku turbosprężarki. Istnieją jednak kompresory, które nie wymagają dodatkowego źródła smarowania np. Eaton M62. Pomijając układ smarowania, taki kompresor można jeszcze mniejszym kosztem założyć. Dodatkowym atutem tego kompresora jest elektro-sprzęgło w kole napędowym kompresora, które pozwala na wyłączenie bądź włączenie kompresora.
Wadami kompresorów jest przede wszystkim efekt finalny. Pomimo dużego sprężu (im wyższa wartość obrotowa tym większy spręż), sam kompresor wymaga mechanicznego napędu. Szacuje się, że na sam napęd kompresora, moc silnika spada o nawet 10 koni mechanicznych. Więc końcowy wynik parametrów zostanie pomniejszony właśnie przez napęd kompresora. Kolejną wadą jest waga kompresora. Jest większy od turbosprężarki co również nie sprzyja w jego umiejscowieniu.
Jednak cena kupna, montażu i wystrojenia kompresora jest i tak niższa w porównaniu do montażu turbosprężarki. Dlatego też, ten rodzaj doładowania jest często wybierany do tuningu samochodów osobowych.